"(…) W naszych czasach społeczeństwo zostało tak humanitarnie
urządzone, że zaniknąć jest prawie niepodobieństwem. Zawsze gdzieś nieboraka wygrzebią,
wyłowią, wystukają z betonu,
a marnym szczątkom zbadają DNA.
Tylko nieliczni szczęśliwcy nikną na amen,
zwykle jednak ktoś im w tym pomaga. Jak zaniknąć
samemu? Zaniknąć tak, aby nie był możliwy pogrzeb, zniknąć skutecznie, kiedy ma
się tak mało sił jak ja, który nie mam siły, by skutecznie istnieć... Wtedy
wykluł mi się pewien pomysł. Do jego realizacji potrzebny był Młotek. I
znacznie więcej sił niż posiadałem. Wiedziałem
jednak, że po
dniach strasznych przyjdą
lepsze lub przynajmniej znośne.
Czy na pewno? W celebrowaniu planów własnego samobójstwa jest
zawsze nadzienie kabotyństwa.
Usiadłem przy biurku, wziąłem głęboki oddech i tak oto zacząłem pisać swoją Ostatnią Wolę. Pismo rwało się kapryśne i nieposłuszne, jakbym pisał na rozkołysanym statku. Nie wiedziałem, jak dobrać słowa, żeby ten dokument nie brzmiał błazeńsko. Gdy oddaje się życie za sprawę, chociaż obecnie nawet to zostało skompromitowane, gdy poświęca się je, by ocalić innych, każde proste słowo brzmi dobrze. A ja, zabijam się, ponieważ życie mnie za bardzo boli, zepsuło się i gnije we mnie. Kto mi uwierzy, że bez wyraźnego powodu aż tak boli dusza, że ciało samo chce się od niej odciąć.
Usiadłem przy biurku, wziąłem głęboki oddech i tak oto zacząłem pisać swoją Ostatnią Wolę. Pismo rwało się kapryśne i nieposłuszne, jakbym pisał na rozkołysanym statku. Nie wiedziałem, jak dobrać słowa, żeby ten dokument nie brzmiał błazeńsko. Gdy oddaje się życie za sprawę, chociaż obecnie nawet to zostało skompromitowane, gdy poświęca się je, by ocalić innych, każde proste słowo brzmi dobrze. A ja, zabijam się, ponieważ życie mnie za bardzo boli, zepsuło się i gnije we mnie. Kto mi uwierzy, że bez wyraźnego powodu aż tak boli dusza, że ciało samo chce się od niej odciąć.
Jak ciężko jest ładnie umrzeć, deliberowałem przygnieciony
problemami, jakie niesie
samobójstwo. Pozornie nic
prostszego, wszystkie składniki
są pod ręką, przede wszystkim sam obiekt, czyli ja. Problem, że ofiara
jest zbyt blisko
kata, a nadal ma w
sobie instynkt życia,
jak szczury, króliki i dżdżownice. I nagle jest za mało przestrzeni, by
zrobić zamach na siebie. Zacząłem pisać:
"Córeczko kochana, kochany synku - rozpłakałem się na myśl, jak bardzo ich kocham. - Tak mi smutno i przykro, gdy już wiecie, że mnie nie ma. Nie bójcie się, nie ma w tym nic złego. Odszedłem sam, z własnej woli, tak będzie lepiej dla mnie i dla was. Postanowiłem z a n i k n ą ć, nie ma mnie wśród żywych, to pewne. Przykro mi ze względu na prawne komplikacje, jakie mogły z tego wyniknąć. Moje mieszkanie, oszczędności (po konsultacji z dobrym prawnikiem przepisałem na was, chyba zrobiłem to sprawiedliwie). Zresztą pamiętam, że zawsze potrafiliście się ze sobą dogadać nawet w trudnych sytuacjach. Pewne sumy przeznaczyłem innym moim bliskim, a też przyjaciółkom, Krystynie i Beacie, których nie znacie, a wobec których mam pewne zobowiązania.
Mam nadzieję, że nikt nigdy nie odnajdzie moich szczątków, więc pogrzeb nie będzie możliwy - niechęć do pogrzebów to u nas, jak wiecie, tradycja rodzinna. Urządźcie symboliczne pożegnanie z dużą ilością wina, zamówiłem 40 butelek Bordeaux 96. Stoją w mojej piwnicy.
"Córeczko kochana, kochany synku - rozpłakałem się na myśl, jak bardzo ich kocham. - Tak mi smutno i przykro, gdy już wiecie, że mnie nie ma. Nie bójcie się, nie ma w tym nic złego. Odszedłem sam, z własnej woli, tak będzie lepiej dla mnie i dla was. Postanowiłem z a n i k n ą ć, nie ma mnie wśród żywych, to pewne. Przykro mi ze względu na prawne komplikacje, jakie mogły z tego wyniknąć. Moje mieszkanie, oszczędności (po konsultacji z dobrym prawnikiem przepisałem na was, chyba zrobiłem to sprawiedliwie). Zresztą pamiętam, że zawsze potrafiliście się ze sobą dogadać nawet w trudnych sytuacjach. Pewne sumy przeznaczyłem innym moim bliskim, a też przyjaciółkom, Krystynie i Beacie, których nie znacie, a wobec których mam pewne zobowiązania.
Mam nadzieję, że nikt nigdy nie odnajdzie moich szczątków, więc pogrzeb nie będzie możliwy - niechęć do pogrzebów to u nas, jak wiecie, tradycja rodzinna. Urządźcie symboliczne pożegnanie z dużą ilością wina, zamówiłem 40 butelek Bordeaux 96. Stoją w mojej piwnicy.
Najtrudniej było mi
dzielić obrazy, jak
wiecie, mam kilka
cennych, zrobiłem to wedle waszych gustów i wartości
prac. Tu też pewnie łatwo
się porozumiecie. Piszę
o rzeczach materialnych niechętnie -
przygniatają nas miałkością, czuję
ulotność rzeczy, nonsens ich gromadzenia i
kolekcjonowania, jedyne, co warto zbierać, to czułe myśli.
I więcej nic. Chyba mnie rozumiecie, jestem
nawet pewien, że tak"."
Fragment "Rzeki podziemnej" autorstwa Tomasza Jastruna. Powieść ta jest zapisem prawdziwej walki osoby cierpiącej na depresję. Jeśli chcesz poznać inne historie osób, które wygrały z depresją, zajrzyj na portal Wemenders.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz