poniedziałek, 11 lutego 2013

Zapiski z dna - godzina D.



"(...)
Te zapiski powinny być szarpane, jak bywają rany. A są gładkie jak bywa kamień.

Kiedy budziłem się rano, próbowałem zatrzymać sny, były zwykle makabryczne, ale zdarzały się inne, te próbowałem przechować pod powieką. Snów jednak nie da się zatrzymać. I stawał przede mną nowy dzień, mdły, zamazany. I już wiedziałem  znowu znalazłem się w izbie tortur.

Świat  przestał  istnieć,  miejsce  po  nim  wypełniłem  sobą  po  brzegi. Stałem  się  wszystkimi  szpitalami  i cmentarzami  świata.  Uśmiechy i chwile szczęścia szeleściły pod nogami jak uschnięte liście. Jedynie ci, którzy żyją poza sobą, służąc innym, mogą być szczęśliwi, a ja byłem skazany tylko na siebie, na dożywocie.
I już  nawet  nie  sprawiały  mi  radości  ostatnie  znaki  braterstwa,  jakie przesyłamy sobie w naszej coraz bardziej egocentrycznej społeczności,  mruganie  światłami  stopu  w podzięce  za  gest  samochodowej uprzejmości.

Jeśli  kiedykolwiek  byłeś  arogancki  wobec  ludzkiej  biedy,  cierpienia, wiesz, że teraz za to płacisz. Z drugiej strony przecież nie wierzysz w karę za grzechy, za to wierzysz, że ból został zesłany na ciebie zupełnie bezinteresownie. Człowiek potrafi mieścić w sobie wiele wiary i równie wiele nie-wiary.

Jak mierzyć skalę cierpienia? Kiedy staje się z nim oko w oko, okazuje się, że cierpienie nie ma skali, jest równie względne, jak bezwzględne. A oko w oko oznacza, że jego oko jest zarazem twoim okiem, chociaż nie chcesz w to uwierzyć, ono co chwila przypomina ci o tym.

Do tej pory nie wiedziałem, że czas tak dosłownie składa się z chwil. Teraz nie mogłem ich przeoczyć, każda bolała.


Jak  wszyscy  w naszych  czasach,  gdy  podupada  wiara  w życie pozagrobowe, unikałem umierających i chorych, przypominają nam, że nikt się nie wymknie. Ale zdarzało się, że spotykałem ludzi z nieuchronnym wyrokiem, byli pogodni i spokojni. Mając mało czasu, celebrowali  każdą  chwilę,  w takiej  właśnie  celebracji  mieszka  szczęście. Dotknięci  godziną  D nie  mogą  skorzystać  z przywileju  celebrowania czasu. Czas płynie boleśnie, jakby był opleciony kolczastym drutem. Oto jest horror z tobą w roli głównej. Autor nie miał dla ciebie litości. W scenariuszu jest co prawda kilka gorzkich uśmiechów, ale to właśnie one są najmniej prawdziwe w tym spektaklu."

Fragment "Rzeki podziemnej" autorstwa Tomasza Jastruna.
Powieść ta jest zapisem prawdziwej walki osoby cierpiącej na depresję. Jeśli chcesz poznać inne historie osób, które wygrały z depresją, zajrzyj tutaj.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz