"(...)
Te zapiski powinny być szarpane, jak bywają rany. A są
gładkie jak bywa kamień.
Kiedy budziłem się rano, próbowałem zatrzymać sny, były
zwykle makabryczne, ale zdarzały się inne, te próbowałem przechować pod
powieką. Snów jednak nie da się zatrzymać. I stawał przede mną nowy dzień,
mdły, zamazany. I już wiedziałem znowu
znalazłem się w izbie tortur.
Świat przestał istnieć,
miejsce po nim
wypełniłem sobą po
brzegi. Stałem się wszystkimi
szpitalami i cmentarzami świata. Uśmiechy i
chwile szczęścia szeleściły pod nogami jak uschnięte
liście. Jedynie ci, którzy żyją
poza sobą, służąc innym, mogą być szczęśliwi, a ja byłem
skazany tylko na siebie, na dożywocie.
I już nawet nie
sprawiały mi radości
ostatnie znaki braterstwa,
jakie przesyłamy sobie w naszej coraz bardziej
egocentrycznej społeczności, mruganie
światłami stopu w podzięce za
gest samochodowej uprzejmości.
Jeśli
kiedykolwiek byłeś
arogancki wobec ludzkiej
biedy, cierpienia, wiesz, że
teraz za to płacisz. Z drugiej strony przecież nie wierzysz w karę za grzechy,
za to wierzysz, że ból został zesłany na ciebie zupełnie bezinteresownie.
Człowiek potrafi mieścić w sobie wiele wiary i równie wiele nie-wiary.
Jak mierzyć skalę cierpienia? Kiedy staje się z nim oko w
oko, okazuje się, że cierpienie nie ma skali, jest równie względne, jak
bezwzględne. A oko w oko oznacza, że jego oko jest zarazem twoim okiem, chociaż
nie chcesz w to uwierzyć, ono co chwila przypomina ci o tym.
Do tej pory nie wiedziałem, że czas tak dosłownie składa się
z chwil. Teraz nie mogłem ich przeoczyć, każda bolała.
Jak wszyscy w naszych
czasach, gdy podupada
wiara w życie pozagrobowe,
unikałem umierających i chorych, przypominają nam, że nikt się nie wymknie. Ale
zdarzało się, że spotykałem ludzi z nieuchronnym wyrokiem, byli pogodni i
spokojni. Mając mało czasu, celebrowali
każdą chwilę, w takiej
właśnie celebracji mieszka
szczęście. Dotknięci godziną D nie mogą skorzystać z przywileju
celebrowania czasu. Czas płynie boleśnie, jakby był opleciony
kolczastym drutem. Oto jest horror z tobą w roli głównej. Autor nie miał dla
ciebie litości. W scenariuszu jest co prawda kilka gorzkich uśmiechów, ale to właśnie one są
najmniej prawdziwe w tym spektaklu."
Fragment "Rzeki podziemnej" autorstwa Tomasza
Jastruna.
Powieść ta jest zapisem prawdziwej walki osoby cierpiącej na depresję. Jeśli chcesz poznać inne historie osób, które wygrały z depresją, zajrzyj tutaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz